Slow Living and Distance Running - Przedstawiamy biegaczy Sophię i Michaela żyjących w sposób zrównoważony na szwedzkiej wsi

Slow Living and Distance Running - Introducing Runners Sophia & Michael Living Sustainably in the Swedish Countryside

Sophia i Michael to szwedzko-amerykańska para prowadząca bloga Live Slow Run Far, która postanowiła porzucić wielkomiejskie życie w Nowym Jorku i przenieść się na szwedzką wieś.

Czy kiedykolwiek marzyłeś o porzuceniu gorączkowego życia w mieście? I przeprowadzce na wieś, aby zwolnić i mieć więcej czasu na hobby, takie jak bieganie i ogrodnictwo? Dokładnie to zrobili Sophia i Michael dwa lata temu i nie mogli być bardziej zadowoleni z tej decyzji. W tym wywiadzie dowiesz się, dlaczego zdecydowali się przeprowadzić na wieś, jaki jest ulubiony smak lodów Michaela i wiele więcej. Bądź na bieżąco z kolejnymi częściami wywiadu.

Sophia i Michael

Kim są Sophia i Mike?

Jesteśmy szwedzko-amerykańskim małżeństwem w wieku odpowiednio 32 i 34 lat, które postanowiło porzucić wielkomiejskie życie w Nowym Jorku i przenieść się na szwedzką wieś. Minęły 2 lata, odkąd spakowaliśmy walizki i przeprowadziliśmy się, i nie moglibyśmy być szczęśliwsi - okazuje się, że uwielbiamy życie z dala od wszystkiego, z naturą tuż za rogiem i z ciszą :) Stworzyliśmy tu całkiem spory ogródek warzywny, a także postanowiliśmy na poważnie zająć się bieganiem trailowym. Utrzymujemy niskie koszty i dzięki temu możemy zmaksymalizować dział zabawy - co tak naprawdę oznacza dla nas robienie różnych rzeczy na zewnątrz. I mieć czas na zastanowienie się, co ugotować na obiad. Stres odbiera nam tak wiele radości w naszym świecie, a życie, które teraz prowadzimy, minimalizuje pośpiech z jednego miejsca do drugiego, dotrzymywanie terminów i brak wystarczającej ilości snu. Jesteśmy teraz znacznie szczęśliwszymi ludźmi, otoczonymi wysokimi drzewami i niekończącym się świeżym powietrzem.

Mike jest z wykształcenia inżynierem mechanikiem, który pracował dla dużej firmy konsultingowej w wielkim jabłku, a Sophia ma dość dziwne połączenie licencjatu z literatury angielskiej i wyszkolonego masażysty sportowego. Dorzućmy do tego studia z zakresu nauk o żywieniu i szybko zrozumiemy, kto z naszej dwójki miał najbardziej klarowną ścieżkę akademicką! Teraz jednak pracujemy razem w domu, wykonując różne formy pracy konsultingowej (w bardzo zrelaksowanym tempie) i próbując rozwijać naszą własną platformę. Większość czasu spędzamy jednak na zewnątrz. Niezależnie od tego, czy w butach do biegania, czy w stroju do pracy na podwórku, na zewnątrz lubimy życie najbardziej. Zimą naszą największą pasją jest jazda na nartach i marzymy o tym, by pewnego dnia mieć małą chatkę narciarską w górach.

Wiele osób nazywa nas szalonymi i nie może zrozumieć, jak mogliśmy zdecydować się na życie na wyspie bez odpowiedniego sklepu spożywczego i z zaledwie kilkuset całorocznymi mieszkańcami. Dla nas jednak to jest właśnie to. Uwielbiamy samotność, spokój, poczucie posiadania całego tego piękna dla siebie. Radość polega na tym, że ma się czas na życie. Na robienie rzeczy, które się kocha. Wydaje się to wymysłem lub czymś, co tylko dobrze brzmi, ale życie ma teraz dla nas sens. To nie tylko wyścig, nie tylko robienie rzeczy tak szybko, jak to możliwe. Chodzi też o wszystko pomiędzy. O robienie lodów miętowych z kawałkami czekolady, które Mike uwielbia ponad wszystko, o delektowanie się śniadaniową miską müsli, za którą mogłabym umrzeć. O obserwowaniu, jak pomidory zmieniają kolor i odczuwaniu dzięki temu ogromnego dreszczu szczęścia. My, ludzie, cały czas szukamy czegoś większego, większego i lepszego, w wielu przypadkach kosztem naszej planety. Wydaje nam się, że wszystko tkwi w małych rzeczach. Doskonałym przykładem jest to, że w tym roku pozwoliliśmy naszemu trawnikowi zamienić się w pole kwiatów zamiast go skosić. Czuliśmy się roztrzęsieni, widząc wszystkie pszczoły i motyle, które uczyniły go swoim domem. I to nie tylko dlatego, że świetnie to brzmi.

Jak powstał blog Live Slow Run Far i Instagram?

Cóż, im więcej rzeczy zaczęliśmy robić, tym bardziej nasi przyjaciele i rodzina powtarzali nam, że powinniśmy podzielić się niektórymi z nich za pośrednictwem mediów społecznościowych. Najpierw mieliśmy "tylko" samą przeprowadzkę jako zabawną małą historię, ale szybko dodaliśmy do naszego życia uprawę warzyw, remonty domów, ultrabieganie, downshifting i wszelkiego rodzaju inne przedsięwzięcia. To przede wszystkim mama Mike'a, Debbie, zachęciła nas, byśmy się trochę otworzyli i zaprosili innych, by zobaczyli niektóre z naszych codziennych wydarzeń. Nigdy nie byliśmy zainteresowani mediami społecznościowymi, a na naszych osobistych kontach na Instagramie zazwyczaj pojawia się jeden post rocznie lub coś w tym rodzaju. Pomyśleliśmy, że może jeśli zrobimy to razem, będzie nam łatwiej - więc spróbowaliśmy. Tak naprawdę chodziło tylko o to, by osoby wokół nas mogły śledzić nasze poczynania, ale szybko zdobyliśmy zwolenników i nagle stało się to dla nas obojga wspaniałym kreatywnym ujściem. Mike jest świetnym fotografem i szybko stał się osobą odpowiedzialną za zdjęcia, a jako pisarz rodziny, podpisy stały się moje. Podział zadań pozostał taki sam i bardzo nam się to podoba. Wspaniale było dowiedzieć się, jak wielu jest podobnie myślących ludzi.

Nasz blog był produktem konta na Instagramie. Wydawało się, że warto mieć platformę, na której moglibyśmy dzielić się tym, co robimy, poza ograniczeniami liczby znaków na Instagramie. Postanowiliśmy opublikować kilka postów na blogu, w których opowiedzieliśmy wszystkim o tym, kim jesteśmy i o naszej "podróży" do tego czerwonego małego domku na wyspie Yxlan. Wkrótce po uruchomieniu strony zaczęliśmy publikować przepisy - a reszta to już historia. Chcielibyśmy, aby nasza platforma rosła, ale chcemy, aby działo się to organicznie.

Kiedy zacząłeś biegać i czy masz jakieś cele związane z bieganiem?

Ja, Sophia, biegam od prawie zawsze, a Mike dołączył około 5 lat temu. Razem zdecydowanie podnieśliśmy poprzeczkę i obecnie żyjemy z bieganiem jako naszym najbliższym towarzyszem. Jesteśmy bardzo równi pod względem sprawności fizycznej, co oczywiście przynosi korzyści nam obojgu w naszych treningach - możemy biegać wszystkie nasze sesje razem i naciskać na siebie nawzajem w równym stopniu. Jeśli chodzi o to, dokąd zmierzamy, to mamy tendencję do lekkich wahań. Powiedzmy, że moglibyśmy zdecydować się na profesjonalizm i przekształcić to w karierę, to czy chcielibyśmy tego? Prawdopodobnie nie. Po pierwsze, nie chcielibyśmy podróżować. Za bardzo kochamy być w domu! Po drugie, nie odpowiadałby nam stres i presja związana z koniecznością osiągania wyników.

My (głównie ja, Sophia) często zmagamy się z nerwami wyścigowymi, co sprawiłoby, że życie pełne rywalizacji byłoby emocjonalnym wyzwaniem. Nie chcielibyśmy, aby nasze bieganie - które kochamy bezgranicznie - straciło przez to swoją magię. Powoli odnajdujemy równowagę między chęcią osiągnięcia maksymalnych wyników a czerpaniem przyjemności z biegania i jesteśmy pewni, że ta równowaga będzie wyglądać inaczej w zależności od naszej obecnej sytuacji życiowej.

Na razie jesteśmy bardzo podekscytowani przesuwaniem naszych granic, dodawaniem większej liczby treningów na każdy sezon i obserwowaniem poprawy po drodze - ale skupiamy się w równym stopniu na radości ze sznurowania butów i biegania w jakimś pięknym miejscu, jak i na dobrych wynikach w wyścigach. Najbardziej konkretnym celem, jaki mamy na ten moment, jest prawdopodobnie to, że w końcu chcemy przebiec 100-milowy dystans. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś. Im dłuższa i piękniejsza trasa, tym bardziej jesteśmy podekscytowani.

Więcej o Sophii i Michaelu oraz ich stylu życia będzie można przeczytać w dalszej części artykułu. Weekendbee kanałach.

Czytaj także:

Biegacze dystansowi Sophia i Michael: "Chcemy zainspirować sportowców do stosowania diety roślinnej!"

Poznaj bliżej Sophię i Michaela, śledząc Live Slow Run Far - blog oraz Instagram.